Rozdział 1. Poznanie.

Nira

-Mamo! Tato! Dlaczego?! Dlaczego odeszliście?! Zostawiliście mnie!
-Córeczko.....
-Nie jestem waszą córką. Moi rodzice nigdy nie dołączyliby do Orochimaru! Jak mogliście?! Zostawiliście wujka Minato i ciocię Kushinę!
-Byłaś kandydatką na jinchuriki.....Nie chcieliśmy, by...by....-po bladych policzkach mojej matki spłynęła samotna łza-byś miała w sobie potwora.....

-Na jedno wyszło!
Co to? Słyszę z oddali jakieś głosy. Przecież jestem praktycznie martwa. Kabuto mnie zabił, a może.....Nie ma co się łudzić!
-Halo! Halo! Słyszysz mnie?!
-Ona już raczej nikogo nie usłyszy....
-Zamknij się!
Ten głos....przepełniony troską.....Moi rodzice zniknęli.....Może jednak przeżyję......Oczy! Muszę otworzyć oczy! Cholera, one ważą chyba z tonę. Trudno w końcu pochodzę z klanu Uzumaki! Dam radę!
-Ero-sennin! Otwiera oczy!
Usłyszałam ponownie ten głosy, ale tym razem był radosny. Dlaczego? Dlaczego, przecież ten głos, a raczej jego posiadacz mnie nie zna. Chcę się dowiedzieć! Muszę się dowiedzieć!
-Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz?
-Tak.....A...Arigato.
-Jiraya musimy zabrać ją do wioski najszybciej jak się da. Babunia Tsunade musi ją zobaczyć.
-Masz racę, jeśli ją tu zostawimy, zginie.
Wtedy posiadacz wybawczego głosu wziął mnie na ręce i ruszyliśmy do wioski.
-Przepraszam,możesz mi powiedzieć....yyy....
-Naruto.- mówiąc to posłał mi szeroki, szczery uśmiech, który od razu pokochałam.
-Możesz mi Naruto powiedzieć do której z wiosek mnie zabieracie?
-Do Konohy.
-Konoha.......-wymówiłam to prawie nie słyszalnym szeptem, a po moim policzku zaczęły płynąć łzy. Niestety nie umknęło mu to jego uwadze.
-Coś się stało?
Milczenie...Milczenie złotem...Skorzystam z tego złota.....Nie.....On nie da tak łatwo za wygraną, widzę to w jego oczach.
-Naruto znasz kogoś z klanu Uzumaki?
-Tak. Nawet bardzo dobrze. Widzisz nazywam się Naruto Uzumaki.
Nie....Niemożliwe! Nie wytrzymałam. Szybko zeskoczyłam z rąk Naruto mojego.....kuzyna! Moi towarzysze osłupieni, zatrzymali się.
-O co chodzi?-zapytał mnie siwowłosy-Coś nie tak?
-To...nie....niemożliwe.....
Po tych słowach bezwiednie osunęłam się po pniu drzewa na którym się znajdowałam.
-Co jest niemożliwe?-dopytywał się blondyn.
-T...ty....
-Ja?! Dlaczego miałbym być niemożliwy?
-Bo jesteś Uzumaki! Jesteś.....Jesteś......
-Co jestem?!-powoli chłopak tarcił cierpliwość.
-Naruto uspokój się.....
-Jak mam się uspokoić? Co?! Jestem niemożliwy! Według niej mój byt jest niemożliwy!
-Mam...Mam...-próbowałam s siebie wydusić cokolwiek-Mam na .....JESTEM Z KLANU UZUMAKI!!!!!
Nie wiem dlaczego to wykrzyczałam, ale był to jedyny sposób na dojście do głosu i odrzucenie strachu. Naruto jak i Jiraya zaskoczeni moim wyznaniem, patrzyli się tępo na moją osobę. Byli bardzo podobni. Pierwszy odezwał się Jiraya:
-A to ci dopiero! Czyli Naruto ma już rodzinę.
- Możemy ruszać dalej, sądzę że mogę już sama iść.
-Naruto?-tym razem Jiraya zwrócił się do swojego podopiecznego.-Wszystko gra? Wyglądasz jakbyś miał przed sobą kupon na dożywotnio darmowy ramen.
-Tak się czuję.....Jestem tak cholernie szczęśliwy......

Naruto

Cholernie szczęśliwy....To za mało powiedziane.....Szczęście przepełnia każdą komórkę mojego ciała. Całe życie byłem sam, a ona tak po prostu się zjawia. To jest cud.
-Wracajmy jak najprędzej do wioski! Taak!
-Naruto.....Amm....Nie to żeby przeszkadzał mi twój zapał, ale mógłbyś mi najpierw przedstawić swój plan.
-A....mój plan. Dowiesz się na miejscu!
Na jej twarzy pojawił się grymas w stylu "już się boję". Szybko mnie wybadała.
Po godzinie byliśmy przy barmie wioski.
-Czy to....? Niemożliwe. To naprawdę Naruto.
-Witaj w domu Naruto.
-Cześć chłopaki!
Idąc główną drogą słyszałem ciche szepty np., "Czy to Naruto?", "Słyszałam, że w ciągu tych dwóch lat był na treningu.","Kim jest ta dziewczyna obok niego? Jest piękna."
Macie rację Nira jest piękna, Najładniejsze są jej te czerwone włosy i te duże, zielone oczy. Nigdy takich nie widziałem, nawet u Sakury.
-Naruto?
-Sakura?!
-Naruto, ależ ty wyrosłeś! To naprawdę ty! Kiedy wróciłeś?
-Przed chwilą. Sakura muszę ci....
-Braciszek Naruto!
-Konohamaru! 
-Naruto-niisan muszę ci pokazać moją nową technikę! Technika seksapilu!
Przed moimi oczami pojawiła się brązowooka piękność, ale moja technika seksapilu jest lepsza nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia. Poza tym nie można tej techniki używać od tak. Postanowiłem dać Konohamaru niezłego kuksańca.
-Ała! Co się stało.
-Użyłeś tej techniki w złym miejscu i w złym czasie, ale muszę przyznać, że naprawdę się poprawiłeś.
-Naruto...A masz!
-Konohamaru....zobaczymy jak przyjmiesz to!
-Moegi...
-Sakura.....
-Przepraszam Naruto, ale mi i Jirayi się śpieszy, więc razem z nim postanowiliśmy, że dziś ty stawiasz ramen jakoże ja nie mam pieniędzy, a Zboczony Pustelnik cię trenował.
-Nira...Ty też...
W tej chwili posłała mi tak piękny uśmiech, jak ramen z dodatkową porcją makaronu, nie mogłem jej odmówić. Z rezygnacją wyjąłem moją żabkę i powierzyłem ją Nirze.
-Naruto, kto to jest?-zapytała Sakura
-Cześć!
-Moja kuzynka.
-Co?!
C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz