Rozdział 3. Tajemnica Niry

Dziś piątek, chwila wolności, ale niedługo muszę się zbierać na trening ;_; Cóż, mówi się trudno. A teraz miłej lektury.


____________________________________________

-Kiba mógłbyś mi powiedzieć gdzie znajdę Hokage?.
-Nira, Hokage możesz znaleźć w tym dużym czerwonym budynku. Naruto cię zaprowadzi.
-Nie nie trzeba, sama trafię. Naruto powinien spędzić trochę czasu z tobą. Z tego co wiem to dawno się nie widzieliście. 
        ****
Zielonooka zapukała do drzwi za którymi rozkazy wydawała Hokage.
-Wejść!
-Witam...
-Kim jesteś nigdy cię tu nie widziałam?
-No ja właśnie w tej sprawie. Nazywam się Nira Uzumaki.....
-Co?! Uzumaki! Jak........
-Czy mogę skończyć. Wszystko wyjaśnię. A więc jestem Nira Uzumaki. Jestem kuzynką Naruto, od strony jego matki.
-No dobrze, ale skąd jesteś? Wiem, że Kushina miała siostrę, swego czasu nawet tu mieszkała, lecz po rozmowie z Trzecim uciekła. Dlaczego i dokąd?
-Odeszła, ponieważ miałam być następnym jinchuuriki. Była wtedy w drugim miesiącu ciąży. Nie chciała tego dla mnie, nie mam jej tego za złe, ale nigdy nie wybaczę jej togo co zrobiła potem.......
Po policzkach Niry spłynęły łzy. Były przepełnione bólem jej wspomnień, bólem jej życia.
-Ona.....Ona....Dołączyła do Orochimaru....
Pięści Tsunade zacisnęły się na na biurku na tyle mocno by zostawić na nim ślady dłoni. Mimo to ne przerwała historii gościa.
-Tam przyszłam na świat, tam uczyłam się technik, tam stałam się jinchuuriki bezogoniastego.
"Jej historia jest niewiarygodna szczególnie to, że ma w sobie demona o którym nikt nie słyszał, cóż dam jej skończyć. Co innego mam zrobić?"
-Z rozkazów Orochimaru dołączyłam do Akatsuki. Z początku nie wiedziałam, że to co robię jest wbrew moim ideałom, ale nie widziałam innych możliwości. W pewnym momencie wyrwałam się z tej monotonii. Zobaczyłam, że można żyć inaczej. Po wielu miesiącach podróży znalazłam list od mojej matki, jak i ojca, którego nigdy nie poznałam. Dowiedziałam się z niego, że w tej wiosce jest mój kuzyn. Gdy odczytałam wiadomość poczułam wielką radość. Wiedziałam, że przez moją przeszłość mogę być odesłana do więzienia. Moje rozmyślania przerwał mi cios od tyłu. Wiedziałam, że to Kabuto, prawa ręka Orochimaru. Wykonałam swoją własną żywą kopię, a sama wycofałam się trochę dalej. Niestety ta technika klonowania sprawia, że połowa obrażeń jakie odnosi klon, przechodzą też na wykonawcę. Gdy obrażenia stały się na tyle silne by klon nie mógł walczyć dostatecznie dobrze odwołałam go. Zaraz potem na wpółżywa opadłam bezwiednie na ziemię. Kabuto pomyślał, że nie żyję. W sumie ja też tak myślałam. Połowicznie to było. Zachowałam resztki świadomości by móc wyczuć ewentualne niebezpieczeństwo. Wtedy poznałam Naruto. Uratował mnie......Gdyby nie on nie tłumaczyłabym się tu....teraz.
-Rozumiem. Ale jedna rzecz jaka mnie nie pokoi to to, że nikt, nawet Akatsuki nie wie o bezogoniastym.
-Bezogoniasty nie należy do Biyu (nie wiem jak to się pisze).
-Mam nadzieję, że wiesz, iż nie będę mogła pozostawić cię bez kontroli. Na każdym kroku będą śledzić cię członkowie ANBU.
-Oczywiście liczę się z tym.
-Dobrze możesz iść.
-Dziękuję. Do widzenia.
Po tych słowach Nira opuściła gabinet gabinet Hokage w towarzystwie ukrywającego się członka ANBU.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz