Rozdział 7. Spotkanie pełne uczuć.


-Co się tam działo?!-krzyknął zdenerwowany Naruto.
-Kim on jest?-zapytał Shikamaru, patrząc w stronę Yoshino, który przez to całe zamieszanie zapomniał się ukryć.
-Ym...a więc to jest....
-Jestem przyjacielem Niry.-uśmiechnął się.
-Możemy ruszać?-dziewczyna odzyskała swój dawny spokój, dzięki któremu zapanowała nad sytuacją.-Musimy jak najszybciej być w wiosce piasku. Wtedy odezwał się Kakashi
-Yoshino czy możemy chwilę porozmawiać?- zapytał.- I ty Nira też.
-Niestety nie. Muszę ją chronić, a ta rozmowa może być dla niej zagrożeniem. -wziął zaskoczoną czerwonowłosą za rękę i zostawił wszystkich w tyle.
-Dlaczego?- popatrzyła na niego swoimi wielkimi, zielonymi oczyma.
-Patrząc na ciebie zauważyłem, że cierpisz mimo tego że jesteś szczęśliwa. Może dlatego postanowiłem ci zaufać i pomóc.-mówiąc to patrzył przed siebie, przez co nie wiedział jak duże emocje wywołały w niej te słowa. Na jej twarzy malowały się zaskoczenie, szczęście, niestety pozostał jej niezmienny, od spotkania z Deidarą, smutek. Ścisnęła go mocniej za rękę. Zobaczyła na piasku ślady, wyglądające jakby ktoś ciągnął z sobą stos kamieni.
-Mistrzu Kakashi!.
-Już idę.
-Był tu jeszcze drugi członek Akatsuki, Sasori.
-Ślady kierują się w stronę twojego blond przyjaciela....- powiedział Kakashi.
-Kakashi musimy iść tym śladem.
-Dlaczego?
-Sądzę, że Sasori i Deidara  trafili na przeciwnika. Jeżeli był to przeciwnik godny Sasoriego, będzie umierał trzy dni, jeśli nie...cóż......W każdym razie musimy tam iść.
-Rozdzielimy się.-zadecydował Kakashi.- Ty pójdziesz ze mną i Sakurą w miejsce bitwy. Reszta idzie z Shikamaru do wioski Piasku.
-Mistrzu dlaczego stanęliście?- zapytała różowo-włosa.
-Sakura pójdziesz ze mną i Nirą tym śladem.-oznajmił jej.-Shikamaru musisz zaprowadzić resztę do Suny.
-Rozumiem. Ten nowy też z nami idzie?
-Tak.-odpowiedział srebrnowłosy.
-Słuchaj mam zadanie i jako ninja muszę je wypełnić.
-Jako kapitan tej drużyny muszę zapewnić jej bezpieczeństwo, dlatego muszę rozdzielić ciebie i Nirę.
-Ja i tak zrobię co chcę.- wiedział, że to nie tylko zadanie sprawia, że chce zostać przy czerwonowłosej. Przywiązał się do niej, zaufał jej, choć była dla niego wielką niewiadomą.
-Yoshino....Ja i tak mam kłopoty.....Przysięgam na moje włosy, że nie zrobię nic pode....
-...nic głupiego.-dokończył.- Mówiłem, że ci ufam, ale on to zupełnie inna sprawa.
-Będzie ze mną Sakura, poza tym wierze w Kakashiego.-Obróciła się i dodała na odchodnym.- Widzimy się w wiosce. Każda grupa miała własne pytania i w każdej grupie była ofiara, która musiała ich zręcznie unikać.
-Widzę, że mistrz mi nic nie powie....-powiedziała Sakura-A ty Nira? Mam wrażenie, że wiesz co tu się dzieje. Sądzę też, że wiesz znacznie więcej.- Nira westchnęła zrezygnowana, wciąż milcząc. Nawet nie spojrzała na różowowłosą. Nagle poczuła jak jej bransoletka zaczęła się poruszać. Oznaczało to, że czakra Gaary jest na ostatnich zapasach. "Deidara, naprawdę musiałeś mu zabrać tyle czakry? Przecież nie zaczęliście go jeszcze pieczętować." Poczuła jak po jej policzkach spływają łzy, a pięści mimowolnie się zaciskają. Przyśpieszyła. Jedna z łez spływających po zaczerwienionym policzku, z powodu szybkości z jaką  czerwonowłosa pokonywała kolejne metry, spadła na twarz Kakashiego.
-Co się stało?- zapytał zrównując z nią tempo, co przyszło mu z trudem. W odpowiedzi na jego pytanie przyśpieszyła jeszcze bardziej. Wtedy zobaczyła ślady walki, a obok nich mężczyznę ubranego w czerń.
-Cholera....-szybko go rozpoznała.-Kankuro!-oczy pełne łez, twarz miała na sobie rozpacz, a usta krzyczały rozpaczliwie szukając ulgi w tej czynności, nogi poruszały się jeszcze szybciej, co i tak przy jej tempie i tak wydawało się niemożliwe. Gdy tylko mężczyzna usłyszał ten dobrze znajomy mu głos poruszył się, co spowodowało, że przez jego ciało przelała się fala bólu. Mimo tego, że nie lubił okazywać swoich słabości, po pustyni rozległ się rozdzierający krzyk. Wtedy i Sakura z Kakashim przyśpieszyli biegu.
-Kankuro! Jak dobrze, że żyjesz! Jesteś idiotą wiesz?! Zaraz coś poradzimy...
-Kakashi musimy go zabrać do szpitala. .- powiedziała już całkowicie schowana za maską spokoju i władczości, która była jej bronią przeciw smutkowi.
-Rozumiem.- "Pomyśleć, że będę się słuchał kuzynki Naruto." myślał tak biegnąc w stronę Suny.
***
-Oj, weź powiedz!-powiedział przeciągle z nutką irytacji blondyn.
-Naruto, słuchaj to kim jest dla mnie Nira powiem jej, ale nie tobie, ponieważ nie uważam tego za potrzebne.- powiedział fioletowooki.
-Czyli podoba ci się ona, prawda?- zapytała Sakura z nieukrywaną ciekawością.
-Trzymajcie mnie! Nie, nie podoba mi się!-krzyknął zwracając przy tym uwagę Shikamaru.
-Jakie to upierdliwe....
-W każdym razie, wracając do tematu, kim ONA dla ciebie jest?-Zapytała złośliwie Sakura .
-Powiem, dobra?! Nie mam bladego pojęcia kim ona dla mnie jest, ale mogę zapewnić was w jednej rzeczy, a mianowicie nie ona jest obiektem moich westchnień!
-A kto?- zapytał blondyn  z wielkim uśmiechem na twarzy.
-NIKT!!!!- tak minęła im droga do Suny.
***
Sakura wydając wszystkim polecenia wyglądała na profesjonalnego medyka, zresztą takim też była. Podczas rozdzielania zadań powiedziała Nirze by opuściła szpital, uzasadniając to krzykiem Kankuro. Czerwonowłosa tak też zrobiła. Nie miała ochoty patrzeć na cierpienie bliskich jej osób. Gaara podczas jej pobytu w Sunie pokazał jej jedyny wodospad w swojej wiosce. Było to miejsce dobrze ukryte, ponieważ znajdowało się pod ziemią. Rosły tam piękne, duże, fioletowo-niebieskie kwiaty,a trawa pokrywająca polanę była soczysta, zielona. Tam właśnie poszła.
-Gaara, niedługo zaczną cię pieczętować.....Dlaczego dałeś się tak łatwo złapać? Obiecałeś mi, że jak następnym razem tu przyjadę to pokażesz mi jaskinię piaskową....-po jej policzkach spłynęły łzy. Po chwili odezwała się ponownie.- Itachi mimo twojego ostrzeżenia nie dałam rady....Przepraszam...Przepraszam, że jestem taka bezradna...Itachi chciałabym być przy tobie. Znaleźć wparcie, zrozumienie. Chciałabym po prostu znaleźć się w twoich ramionach.- kolejne łzy, większe, przepełnione smutkiem i ciężarem niezrozumienia. Cichy obserwator nie mógł na nie patrzeć. Nagle zmaterializował się przy klęczącej dziewczynie i przytulił cały jej smutek. pocałował jej czoło dając jej zrozumienie.
-Niemożliwe....Itachi....- nie chciała spojrzeć w twarz swojego pocieszyciela, chciała wierzyć, że to ten którego teraz potrzebowała.
-Cii... Już dobrze. Obiecałaś mi coś pamiętasz?- spojrzała na niego swoimi wielkimi zielonymi oczyma. i wtuliła się w niego jeszcze bardziej.-To jak pamiętasz?-zapytał ponownie odsuwając ją odrobinę od siebie.- Obiecałaś mi, że nigdy więcej nie zmienisz swojego wyglądu, że nie będziesz nakładała na siebie tak często masek.- po zejściu do jaskini rozległo się nawoływanie czerwonowłosej, ale osoby będące w jaskini tego nie usłyszeli  byli zbyt zajęci sobą. Oboje chcieli być jak najbliżej osoby im towarzyszącej . Tak bardzo...ale wiedzieli, że to niemożliwe i takie już pozostanie.
-Itachi.....
-Proszę, chcę spojrzeć w twoje prawdziwe oczy, zobaczyć twoje prawdziwe włosy, przytulić twoją prawdziwą skórę, poca....-szybko się zreflektował, by dziewczyna nie usłyszała tego co miał powiedzieć. Zrezygnowana czerwonowłosa wykonała pieczęć. W tym momencie wszedł do jaskini Naruto. Widział jak jego kuzynka zmienia swoje oblicze. Włosy dotąd czerwone, krótkie i proste stały się długie, falowane, czarne, oczy przybrały kolor niebieskiego z przebłyskiem fioletu, skóra dotąd przeciętna stała się nadzwyczaj blada, usta były delikatnie zaróżowione.
-Czy tak źle być sobą? Nira posłuchaj...- nie zdążył dokończyć, ponieważ dziewczyna ponownie rzuciła się w jego ramiona. Zrozumiał, że tego właśnie potrzebuje i, że tylko on może jej to dać. Niestety niebieskookiej nie dane było nacieszyć się spokojem, do akcji wkroczył Naruto.
-Co ty robisz, przecież to wróg?!- krzyknął, nie mogąc uwierzyć w to co widzi. Dziewczyna na te słowa mimowolnie drgnęła po czym obróciła się w stronę blondyna.
-Naruto....
-Powinnaś go zaatakować, przecież widzisz jego płaszcz. To właśnie on porwał Gaarę!- w jego oczach stanęły łzy.
-Naruto...Itachi....Itachi...On nie jest tym złym, ja w niego wierzę.
-Przecież on wybił cały swój klan!- czarnowłosa dziewczyna nie wytrzymała tego napięcia, zaczęła płakać, upadając na ziemię, a następnie podciągnęła kolana pod klatkę piersiową by stłumić ból. Wyglądała wtedy tak bezbronnie. Jej długie, czarne włosy, rozrzucone były po jej ciele i trawie, a końcówki moczyły się w falującej wodzie. Uzumaki i Uchicha podbiegli do niej, pomagając jej wstać.
-Nie zbliżaj się do niej.-zawarczał blondyn.-Nic ci nie jest?-nie odpowiedziała.- Nira?- dziewczyna skuliła się jeszcze bardziej.- Zobacz do jakiego stanu ją doprowadziłeś! Zadowolony jesteś z siebie?!- krzyknął wściekły blondyn.
-Na..ruto...On nic nie zrobił. Po prostu.....dla mnie to......jest za dużo...Gaara, Kankuro, Itachi i ty...A ja nie mogę nic zrobić.- czarnowłosy, który do tej pory stał, podszedł do Niry mówiąc:
-Ja nie potrzebuję pomocy. Sądzę, że Naruto też....Dlaczego zawsze przejmujesz się wszystkimi, tylko nie sobą?
-Itachi, wiesz, że ja nie zasługuje na niczyją pomoc, nawet swoją.- uśmiechnęła się smutno, podnosząc się. Niestety przeliczyła swoje siły. Od trzech dni nie spała, była wykończona. Zaczęła upadać ponownie na trawę, łapiąc się za szyję Uchichy. Czarnowłosy, który nie spodziewał się tego ruchu, przewrócił się na dziewczynę. Ich twarze były niebezpiecznie blisko, a emocje sięgały szczytu. Naruto patrzył na całe zdarzenie z zdziwioną miną.
-Przepraszam....-w jego oczach dostrzegła łagodność, spokój. W tych oczach chciała utonąć.
-Nie masz za co...- mówił przeciągle, by przedłużyć chwilę, podczas której mógł być tak blisko niej.- Muszę już iść.- powiedział smętnie.
-Rozumiem...-po chwili dodała.- To dlaczego nie wstajesz?- podniósł się i zniknął w kłębach dymu.
-Nira, powiedz mi kim dla ciebie jest ten morderca?
-Naruto on...on jest jedynym człowiekiem, który mnie całkowicie rozumie, ja go kocham.-przytuliła się do swojego kuzyna.
______________________________________________________________________________

Szczerze nie wiem jak to wyszło. Mogę chyba śmiało powiedzieć, że nie za dobrze, ale taki mój talent pisarski xD Buziaczki, papatki :*


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz